niedziela, 29 czerwca 2014

Żyję.

Nie pisałam bloga prawie cały rok szkolny.
Zaczęło się od tego, że moja siostra odmówiła robienia mi zdjęć, a nie mam w domu lustrz w którym mogłabym zrobić sobie zdjęcie w normalniejszej odległości, a nie selfie to nie jest dokładnie to, czym lubię spamować ludzi.

Potem zajęłam się nauką, moimi relacjami z przyjaciółmi, które momentami były bardzo burzliwe, miałam też w między czasie faceta, a potem jeszcze 2, z którymi niby coś mnie łączyło, ale nie i skończyło się na tym, że znielubiłam siebie do reszty. Poza tym, jeszcze kilka nieprzyjemnych sytuacji, które pogrzebały moje morzenie do reszty, a większość tych negatywnych rzeczy wyszła na raz.

Czy warto było?
Nie wiem. Postępowałam zgodnie ze swoim sumieniem.

Czy czuję się winna tego wszystkiego?
Na pewno, bo nigdy nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna... Głównie czuję się źle z tym, że nieświadomie uczestniczyłam w czymś, co było bardzo nie fair względem osoby trzeciej, której nie mam jak o tym wszystkim poinformować... Z resztą nie ważne.

Czy nauczyłam się czegoś nowego?
Nie, ta sama konkluzja co zwykle, pewnie następnym razem znowu popełnię te same błędy, ale co z tego.

To, czego sobie nie mogę wybaczyć w tej chwili, to to, że nie umiem przestać się zadręczać. Tzn. to nie jest tak, że myślę o tym 24/7, ale co chwila mi się o tym przypomina + mam koszmary. Wspaniale.

Podsumowując, rok szkolny był ciekawy, ale ostatnie dwa miesiące dały mi tak w dupę, jak dawno nie dostałam i utknęłam w martwym punkcie. Ale chyba wszyscy mają tak, że ich życie wygląda jak sinusoida, więc teraz może być już tylko lepiej. Grunt to się nie załamywać!

Dlatego też postanowiłam wrócić do bloga.
Zastanawiam się, czy posty muszą być długie, czy wystarczy, jak będę pisać po parę zdań o niczym.
Mimo wszystko, to chciałabym, żeby dało się to czytać i miało jakąś tam grupę docelową.
Ale chyba nic z tego nie będzie i zdecyduje się na chaotyczną formę, przypominającą moje pamiętniki.

A więc... Jestem z powrotem. : D




sobota, 26 października 2013

Lookbook #9

W zeszłym tygodniu w ogóle nie mogłam się zabrać do nauki, co oznacza podwójne tempo w tym tygodniu... Ale choroba zwana lenistwem jakoś nie daje się wyleczyć, a jedyną radością życia stała się herbata z syropem truskawkowym i instant ramyun'y (które są trochę drogie). (><)

A tak mi się ostatnio wyglądało:





Inspiracja Alicją w Krainie Czarów. ☆

I jeszcze chciałam przeprosić za niską częstotliwość wpisów...
Nie wiem, kiedy to się zmieni, ale proszę o wyrozumiałość~♪



piątek, 11 października 2013

Lookbook #8

Yo!

Zrobiłam sobie dzisiaj nieco luźniejszy dzień, po lekcjach wybrałam się do centrum handlowego na spotkanie z koleżanką. A, że przyszłam wcześniej, to skorzystałam z okazji i zjadłam sobie w Burger Kingu. Traf chciał, że dwa stoliki ode mnie usiadły 3 dziewczyny, po zachowaniu stawiam na gimnazjalistki, choć wyglądały poważnie, które chyba nie miały lepszych tematów do rozmów, od mojego. 
Nawet w pewnym momencie robiły mi zdjęcia tabletem z "ukrycia". Swoją drogą, muszę na nich pięknie wyglądać (zdegustowana mina i frytki w ustach xD). 
Rozumiem, że mój styl do "normalnych" nie należy i może prowokować negatywne reakcje, ale to przykre, że przyjaciółki przez godzinę konwersują tylko o jakiejś lasce, która je sobie burgera.  Cóż.





Po prostu uwielbiam to, jak mam kosmyk nachodzący na rzęsę przez co ona "opada" i wygląda dziwnie. (><) Grawitacja.


Kabel USB zawsze spoko.




czwartek, 19 września 2013

Life & stuff #4

W ostatniej notce obiecałam próby z makijażem w brązach. 
Powiem szczerze, że po napisaniu poprzedniego posta, bardzo szybko zabrałam się za zbieranie brakujących kosmetyków, takich jak eyeliner, czy tusz do rzęs.  Dzięki obniżce w Rossman'ie, a także zwiększeniu asortymentu hebe, bardzo szybko udało mi się je skompletować. 


W sobotę po raz pierwszy wykonałam taki makijaż. Byłam bardzo zadowolona z efektu, tym bardziej, ze mogłam wreszcie użyć moich sztucznych rzęs w kolorze czekolady. 

Całość prezentowała się tak:


Wiem, że przez cień padający na oko kolor wygląda na bardzo ciemny. 
W rzeczywistości również był tylko trochę bardziej delikatny od klasycznego grafitowego. Jednak to było to, o co mi chodziło - zdecydowana, ale nie rażąca barwa.

Ten makijaż chciałam wykonać ponownie i zrobić wyraźniejsze zdjęcie, jednak w niedziele się rozchorowałam i od kilku dni leżę w łóżku z gorączką, kaszląc okropnie. ・゚・(ノД`)・゚・。

Ja chcę już być zdrowa. Jak tak dalej pójdzie, to skończą mi się moje chusteczki z Monster High!! 
A one tak ładnie pachną...

Kiedy poczuję się lepiej, na pewno będą lepsze zdjęcia. Mam tyle pomysłów na notki i różne stylizację, którymi chcę się z wami podzielić. 

A wiecie, że mój blog ma już 25 obserwatorów? A tumblr 65? Może nie są to jakieś wielkie liczby, ale cieszą mnie - w końcy nie należę do osób, które regularnie wrzucają coś na swoje strony.

Dziękuję wam za to~♪

piątek, 6 września 2013

Lookbook #7

Yay~!
W końcu dostałam nowy telefon~
Może nie jest to model jaki chciałam, ale jest lepszy niż ten starszy i ma działający aparat (co prawdopodobnie niepokojąco zwiększy moją aktywność na twitter'ach i innych takich). Mogę również grać w perfekcyjne gry typu wyrywanie narysowanych ikemenów, czy zbijanie kulek...
Krótko mówiąc - cieszę się~


☆ A teraz zdjęcia z wczoraj ☆
Na próbę zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż zwykle, ale chyba nie bardzo mi to pasuje. 
Co do włosów - to precle są ostatnio jedną z moich ulubionych fryzur.
Urocze, wygodne i łatwe do zrobienia. (*^-^*)




Maskotkę Sylveon'a wyjęłam w game center.
W sumie do niczego mi nie pasuje, ale tak uwielbiam tego pokemona, że musiałam powiedzieć o tym światu.

W następnej notce pokażę moje eksperymenty z brązowym eyelinerem i rzęsami.
Mam wrażenie, że tym kolorem łatwiej będzie mi uzyskać efekt powiększenia oczu, który nie będzie równocześnie wydawał się ciężki/bardzo mocny. Myślę też, że na blondynce może to wyglądać nawet naturalnie... Ale przekonam się o tym, gdy będę mieć czas. 





czwartek, 29 sierpnia 2013

ただいま♪

Przed wczoraj wróciłam do Polski.
Wiem, że miałam wyjechać tylko na trzech tygodnie, ale z tych trzech tygodni zrobiło się osiem... A, że byłam zbyt zaabsorbowana pewnymi obowiązkami, przestałam się udzielać w internetach.

Powolutku wracam do "normalnego" trybu życia... Jak się pewnie domyślacie, jest mi trochę smutno, ale życie toczy się dalej. Muszę jeszcze znaleźć prace na ten miesiąc (życzcie mi powodzenia), a w najbliższym czasie spodziewajcie się powrotu do stałych postów.

Jeżeli ktoś ma jakieś pytania co do technicznych spraw wyjazdu do Japonii - proszę, piszcie je w komentarzach - te, na które będę potrafić konkretnie odpowiedzieć, zawrę w mojej kolejnej notce.

Życzę wam wszystkim miłego dnia i wesołego powrotu do szkoły~!




Zapraszam na mojego tumblr'a i twitter'a~☆

piątek, 28 czerwca 2013

Life & stuff #3 - Jak przygotować się na podróż do Japonii

Przepraszam, że w ostatnim czasie nie wrzuciłam żadnego lookbook'a, ale wysypało mi całą twarz z powodu stresu i wolałam nie obciążać mojej skóry dodatkowo. ><

Teraz, kiedy jestem już po egzaminach (zdanych z wynikiem bardzo dobrym (* ̄Oノ ̄*) ) i kiedy moje sprawy sercowe zostały uporządkowane, mogę ze spokojem zacząć się pakować na moją kolejną podróż do Japoni. 

Niestety, w tym roku mogę pozwolić sobie jedynie na 3 tygodnie... 
Jednak, ponieważ od października zaczynam studia, może szybko znajdę lepszą pracę i za rok będę mogła wyjechać na dłużej. A może nawet dostanę się na stypendium~☆


W mojej dzisiejszej notce skupie się na tym, jak przygotować się na podróż do kraju kwitnącej wiśni. 

Znajomość języka:

W Japonii, nawet w stolicy, bardzo ciężko jest się porozumieć po angielsku w innych miejscach niż lotnisko czy hotel. Dlatego jeżeli nie znasz japońskiego na tyle, by porozumieć się w najbardziej kluczowych sprawach, pozostaje albo grupowa wycieczka z przewodnikiem, albo znajomy, który rozumie tubylców. 8D

Planowanie budżetu:

Zanim zdecydujemy się na podróż, dobrze jest sobie odłożyć pieniądze. 
Wbrew pozorom, ceny w Japonii wcale nie różnią się tak bardzo od naszych. 

Większość produktów kosmetycznych (rzęsy, toniki, cienie itd.), przedmiotów codziennego użytku (tj. ręczniki, dywaniki) są dostępne w cenie 1050 yenów (ok. 35 zł), rzeczy mniejsze, produkcji chińskiej (miseczki, pałeczki, pudełeczka do bento, spinki do włosów, długopisy, gąbki, golarki, kosmetyczki...) są do kupienia od 100 yenów (ok. 3,50 zł), a ubrania w czasie wyprzedaży bywają tańsze niż u nas. Na wyżywienie wystarczy sobie przeznaczyć ok. 25 zł dziennie i powinno wystarczyć z nawiązką, jeżeli nie będziemy szaleć. Krótko mówiąc tragedii nie ma.

Jednak są i rzeczy dużo droższe. Najbardziej rzucają się w oczy leki i produkty spożywcze. 
Jeśli chodzi o to pierwsze - to tragedia. Te bez recepty są zwykle dużo słabsze niż te dostępne w Polsce, a ceny są nieporównywalnie wyższe. Zwykła witamina C - 100 tabletek to około 50 zł! Tak samo jest z wizytami u lekarza. Owszem - pracownicy szpitali są przemili, ale ... W zeszłym roku dostałam zapalenia pęcherza. Dwie wizyty u lekarza + antybiotyk kosztowało mnie ponad 700 zl. Zwrot z ubezpieczenia dostałam dopiero po powrocie do kraju - często nasi ubezpieczyciele mają problem z pośrednikami w tak odległych krajach, więc w czasie podróży płacić należy z własnej kieszeni.  
Jeżeli chodzi o jedzenie, to owszem, gotowe posiłki i "snacki" są tanie, ale "całe produkty" już nie. Na przykład Owoce. Zazwyczaj są one sprzedawane na sztuki. Jeden banan kosztuje tam tyle co u nas kilogram. Szynka tak samo - 100 gram to 8 zł. Tak więc zdrowe odżywianie się dla turysty bywa trudne. xD

Kolejną drogą rzeczą w Japonii jest komunikacja miejska, pociągi itd. Jeżeli chcesz dużo zobaczyć - na to radziłabym sporo odłożyć. Tam miasta są ogromne i ciężko chodzić wszędzie pieszo. 

Jeżeli chodzi o hotele, to nie mam zbyt dużego doświadczenia - zazwyczaj zatrzymywałam się u znajomych. W tym roku zatrzymam się w jednym po  raz pierwszy - najtańszym, a równocześnie wydającym się dobrym hotelu w Tokyo, jaki znalazłam - cena wynosi ok. 19200 yenów za tydzień (ok. 675 zł). Trochę drogo. :<

Co zabrać:

Najlepiej zabrać to, czego nie chcesz kupić w Japonii (Captain Obvious strikes back).
Nie należy zapomnieć o mini apteczce, także warto mieć ze sobą słownik.

Przebieg podróży:

Do Japonii można polecieć bez wizy na maksymalnie 90 dni w roku, bez możliwości nawet dorywczej pracy.
W samolocie należy wypełnić druczek, w którym należy podać powód podróży (najlepiej zakreślić "tourism/観光") nr. lotu którym przyleciałeś oraz którym odlecisz, adres i telefon hotelu bądź dane Japończyka u którego się zatrzymasz. To bardzo ważne, żeby mieć dostęp do tych danych już w samolocie - z niewypełnionym druczkiem nie zostaniesz wypuszczony z lotniska. To samo może Cię czekać, jeśli nie będziesz posiadać ani biletu powrotnego, ani wystarczającej liczby środków na jego zakup/ karty kredytowej. Po oddaniu wypełnionego druczku do okienka, zostanie zrobione twoje zdjęcie, a także pobrane będą odciski twoich palców wskazujących.



To chyba by było na tyle.
Mam nadzieję, że mój post komuś pomoże.

Do następnej notki~☆