sobota, 26 października 2013

Lookbook #9

W zeszłym tygodniu w ogóle nie mogłam się zabrać do nauki, co oznacza podwójne tempo w tym tygodniu... Ale choroba zwana lenistwem jakoś nie daje się wyleczyć, a jedyną radością życia stała się herbata z syropem truskawkowym i instant ramyun'y (które są trochę drogie). (><)

A tak mi się ostatnio wyglądało:





Inspiracja Alicją w Krainie Czarów. ☆

I jeszcze chciałam przeprosić za niską częstotliwość wpisów...
Nie wiem, kiedy to się zmieni, ale proszę o wyrozumiałość~♪



piątek, 11 października 2013

Lookbook #8

Yo!

Zrobiłam sobie dzisiaj nieco luźniejszy dzień, po lekcjach wybrałam się do centrum handlowego na spotkanie z koleżanką. A, że przyszłam wcześniej, to skorzystałam z okazji i zjadłam sobie w Burger Kingu. Traf chciał, że dwa stoliki ode mnie usiadły 3 dziewczyny, po zachowaniu stawiam na gimnazjalistki, choć wyglądały poważnie, które chyba nie miały lepszych tematów do rozmów, od mojego. 
Nawet w pewnym momencie robiły mi zdjęcia tabletem z "ukrycia". Swoją drogą, muszę na nich pięknie wyglądać (zdegustowana mina i frytki w ustach xD). 
Rozumiem, że mój styl do "normalnych" nie należy i może prowokować negatywne reakcje, ale to przykre, że przyjaciółki przez godzinę konwersują tylko o jakiejś lasce, która je sobie burgera.  Cóż.





Po prostu uwielbiam to, jak mam kosmyk nachodzący na rzęsę przez co ona "opada" i wygląda dziwnie. (><) Grawitacja.


Kabel USB zawsze spoko.




czwartek, 19 września 2013

Life & stuff #4

W ostatniej notce obiecałam próby z makijażem w brązach. 
Powiem szczerze, że po napisaniu poprzedniego posta, bardzo szybko zabrałam się za zbieranie brakujących kosmetyków, takich jak eyeliner, czy tusz do rzęs.  Dzięki obniżce w Rossman'ie, a także zwiększeniu asortymentu hebe, bardzo szybko udało mi się je skompletować. 


W sobotę po raz pierwszy wykonałam taki makijaż. Byłam bardzo zadowolona z efektu, tym bardziej, ze mogłam wreszcie użyć moich sztucznych rzęs w kolorze czekolady. 

Całość prezentowała się tak:


Wiem, że przez cień padający na oko kolor wygląda na bardzo ciemny. 
W rzeczywistości również był tylko trochę bardziej delikatny od klasycznego grafitowego. Jednak to było to, o co mi chodziło - zdecydowana, ale nie rażąca barwa.

Ten makijaż chciałam wykonać ponownie i zrobić wyraźniejsze zdjęcie, jednak w niedziele się rozchorowałam i od kilku dni leżę w łóżku z gorączką, kaszląc okropnie. ・゚・(ノД`)・゚・。

Ja chcę już być zdrowa. Jak tak dalej pójdzie, to skończą mi się moje chusteczki z Monster High!! 
A one tak ładnie pachną...

Kiedy poczuję się lepiej, na pewno będą lepsze zdjęcia. Mam tyle pomysłów na notki i różne stylizację, którymi chcę się z wami podzielić. 

A wiecie, że mój blog ma już 25 obserwatorów? A tumblr 65? Może nie są to jakieś wielkie liczby, ale cieszą mnie - w końcy nie należę do osób, które regularnie wrzucają coś na swoje strony.

Dziękuję wam za to~♪

piątek, 6 września 2013

Lookbook #7

Yay~!
W końcu dostałam nowy telefon~
Może nie jest to model jaki chciałam, ale jest lepszy niż ten starszy i ma działający aparat (co prawdopodobnie niepokojąco zwiększy moją aktywność na twitter'ach i innych takich). Mogę również grać w perfekcyjne gry typu wyrywanie narysowanych ikemenów, czy zbijanie kulek...
Krótko mówiąc - cieszę się~


☆ A teraz zdjęcia z wczoraj ☆
Na próbę zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż zwykle, ale chyba nie bardzo mi to pasuje. 
Co do włosów - to precle są ostatnio jedną z moich ulubionych fryzur.
Urocze, wygodne i łatwe do zrobienia. (*^-^*)




Maskotkę Sylveon'a wyjęłam w game center.
W sumie do niczego mi nie pasuje, ale tak uwielbiam tego pokemona, że musiałam powiedzieć o tym światu.

W następnej notce pokażę moje eksperymenty z brązowym eyelinerem i rzęsami.
Mam wrażenie, że tym kolorem łatwiej będzie mi uzyskać efekt powiększenia oczu, który nie będzie równocześnie wydawał się ciężki/bardzo mocny. Myślę też, że na blondynce może to wyglądać nawet naturalnie... Ale przekonam się o tym, gdy będę mieć czas. 





czwartek, 29 sierpnia 2013

ただいま♪

Przed wczoraj wróciłam do Polski.
Wiem, że miałam wyjechać tylko na trzech tygodnie, ale z tych trzech tygodni zrobiło się osiem... A, że byłam zbyt zaabsorbowana pewnymi obowiązkami, przestałam się udzielać w internetach.

Powolutku wracam do "normalnego" trybu życia... Jak się pewnie domyślacie, jest mi trochę smutno, ale życie toczy się dalej. Muszę jeszcze znaleźć prace na ten miesiąc (życzcie mi powodzenia), a w najbliższym czasie spodziewajcie się powrotu do stałych postów.

Jeżeli ktoś ma jakieś pytania co do technicznych spraw wyjazdu do Japonii - proszę, piszcie je w komentarzach - te, na które będę potrafić konkretnie odpowiedzieć, zawrę w mojej kolejnej notce.

Życzę wam wszystkim miłego dnia i wesołego powrotu do szkoły~!




Zapraszam na mojego tumblr'a i twitter'a~☆

piątek, 28 czerwca 2013

Life & stuff #3 - Jak przygotować się na podróż do Japonii

Przepraszam, że w ostatnim czasie nie wrzuciłam żadnego lookbook'a, ale wysypało mi całą twarz z powodu stresu i wolałam nie obciążać mojej skóry dodatkowo. ><

Teraz, kiedy jestem już po egzaminach (zdanych z wynikiem bardzo dobrym (* ̄Oノ ̄*) ) i kiedy moje sprawy sercowe zostały uporządkowane, mogę ze spokojem zacząć się pakować na moją kolejną podróż do Japoni. 

Niestety, w tym roku mogę pozwolić sobie jedynie na 3 tygodnie... 
Jednak, ponieważ od października zaczynam studia, może szybko znajdę lepszą pracę i za rok będę mogła wyjechać na dłużej. A może nawet dostanę się na stypendium~☆


W mojej dzisiejszej notce skupie się na tym, jak przygotować się na podróż do kraju kwitnącej wiśni. 

Znajomość języka:

W Japonii, nawet w stolicy, bardzo ciężko jest się porozumieć po angielsku w innych miejscach niż lotnisko czy hotel. Dlatego jeżeli nie znasz japońskiego na tyle, by porozumieć się w najbardziej kluczowych sprawach, pozostaje albo grupowa wycieczka z przewodnikiem, albo znajomy, który rozumie tubylców. 8D

Planowanie budżetu:

Zanim zdecydujemy się na podróż, dobrze jest sobie odłożyć pieniądze. 
Wbrew pozorom, ceny w Japonii wcale nie różnią się tak bardzo od naszych. 

Większość produktów kosmetycznych (rzęsy, toniki, cienie itd.), przedmiotów codziennego użytku (tj. ręczniki, dywaniki) są dostępne w cenie 1050 yenów (ok. 35 zł), rzeczy mniejsze, produkcji chińskiej (miseczki, pałeczki, pudełeczka do bento, spinki do włosów, długopisy, gąbki, golarki, kosmetyczki...) są do kupienia od 100 yenów (ok. 3,50 zł), a ubrania w czasie wyprzedaży bywają tańsze niż u nas. Na wyżywienie wystarczy sobie przeznaczyć ok. 25 zł dziennie i powinno wystarczyć z nawiązką, jeżeli nie będziemy szaleć. Krótko mówiąc tragedii nie ma.

Jednak są i rzeczy dużo droższe. Najbardziej rzucają się w oczy leki i produkty spożywcze. 
Jeśli chodzi o to pierwsze - to tragedia. Te bez recepty są zwykle dużo słabsze niż te dostępne w Polsce, a ceny są nieporównywalnie wyższe. Zwykła witamina C - 100 tabletek to około 50 zł! Tak samo jest z wizytami u lekarza. Owszem - pracownicy szpitali są przemili, ale ... W zeszłym roku dostałam zapalenia pęcherza. Dwie wizyty u lekarza + antybiotyk kosztowało mnie ponad 700 zl. Zwrot z ubezpieczenia dostałam dopiero po powrocie do kraju - często nasi ubezpieczyciele mają problem z pośrednikami w tak odległych krajach, więc w czasie podróży płacić należy z własnej kieszeni.  
Jeżeli chodzi o jedzenie, to owszem, gotowe posiłki i "snacki" są tanie, ale "całe produkty" już nie. Na przykład Owoce. Zazwyczaj są one sprzedawane na sztuki. Jeden banan kosztuje tam tyle co u nas kilogram. Szynka tak samo - 100 gram to 8 zł. Tak więc zdrowe odżywianie się dla turysty bywa trudne. xD

Kolejną drogą rzeczą w Japonii jest komunikacja miejska, pociągi itd. Jeżeli chcesz dużo zobaczyć - na to radziłabym sporo odłożyć. Tam miasta są ogromne i ciężko chodzić wszędzie pieszo. 

Jeżeli chodzi o hotele, to nie mam zbyt dużego doświadczenia - zazwyczaj zatrzymywałam się u znajomych. W tym roku zatrzymam się w jednym po  raz pierwszy - najtańszym, a równocześnie wydającym się dobrym hotelu w Tokyo, jaki znalazłam - cena wynosi ok. 19200 yenów za tydzień (ok. 675 zł). Trochę drogo. :<

Co zabrać:

Najlepiej zabrać to, czego nie chcesz kupić w Japonii (Captain Obvious strikes back).
Nie należy zapomnieć o mini apteczce, także warto mieć ze sobą słownik.

Przebieg podróży:

Do Japonii można polecieć bez wizy na maksymalnie 90 dni w roku, bez możliwości nawet dorywczej pracy.
W samolocie należy wypełnić druczek, w którym należy podać powód podróży (najlepiej zakreślić "tourism/観光") nr. lotu którym przyleciałeś oraz którym odlecisz, adres i telefon hotelu bądź dane Japończyka u którego się zatrzymasz. To bardzo ważne, żeby mieć dostęp do tych danych już w samolocie - z niewypełnionym druczkiem nie zostaniesz wypuszczony z lotniska. To samo może Cię czekać, jeśli nie będziesz posiadać ani biletu powrotnego, ani wystarczającej liczby środków na jego zakup/ karty kredytowej. Po oddaniu wypełnionego druczku do okienka, zostanie zrobione twoje zdjęcie, a także pobrane będą odciski twoich palców wskazujących.



To chyba by było na tyle.
Mam nadzieję, że mój post komuś pomoże.

Do następnej notki~☆





sobota, 15 czerwca 2013

Lookbook #6

Dziś odbyłam (prawie) rodzinne wyjście do Inaby.
Było smacznie! 
Jeju... Jak ja lubię japońską kuchnie. ;;


Miso, chahan i wołowinka... ;;

Do tego herbatka... (>///<)


Mój brzuch był dziś szczęśliwy.
(A powinnam trochę przystopować z jedzeniem... (^^;) )



A teraz szczegóły dzisiejszej stylizacji:

Peruka - xDeadlyShopx
Sukienka - Baby, the Stars Shine Bright - Rose Candle Print One Piece  
(sukienka jest szeroka w talii - pasek na mnie wisiał, więc go nie włożyłam)

Buty - Bodyline
Spinka - H&M

Wisiorek - Avon
Bransoletki - Accessorize



I zbliżenie na makijaż ♪





Wypisuję marki rzeczy, żeby każdy mógł zakupić to co mu się spodoba.

Czy chcielibyście, żebym również wypisywała kosmetyki, których użyłam w danym dniu do makijażu?


czwartek, 13 czerwca 2013

Kącik Kosmetyczny #2 - Slowo o kosmetykach z Azji

Mam cerę wrażliwą (wręcz nadwrażliwą), naczynkową mieszaną, w dodatku do niedawna miałam trądzik. 
Moja skóra jest bardzo trudna do utrzymania. Często bywa odwodniona, bardzo łatwo o podrażnienia, czerwieni się od byle czego... O niemożności wyjścia na dwór bez filtra nie wspominając. Słowem - nie jest mi łatwo. Jednak wiele Polek, ba, wiele dziewczyn rasy kaukaskiej  ma podobny problem. Co prawda, rzadko zdarzają się tak nie fajne przypadki jak mój, ale dużo z nas ma skórę wrażliwą i płytko unaczynioną. 

Otóż, nas i Azjatów dzieli nie tylko kultura, kształt oczu, czy grubość włosów. Różnic jest znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Chociażby prawidłowa temperatura ciała - dla Azjaty to 35,6℃, a nie jak dla nas 36,6℃. Zabawne, nieprawdaż? Dlatego fakt, iż kobieta rasy żółtej ma dużo grubszą skórę od europejki nie powinien nas tak dziwić. Grubsza skóra oznacza mniejsza wrażliwość na czynniki zewnętrzne, a także głębiej unaczyniona skóra. I to właśnie jest przyczyną braku "cery naczynkowej" w Azji. Do tego, mieszkanki orientu mają najczęściej cerę tłustą, które z reguły starzeją się wolniej od przeważającej u nas cery suchej lub mieszanej wrażliwej. Te czyście genetyczne uwarunkowania mają duże znaczenie w przemyśle kosmetycznym. 

Japońskie kosmetyki często zawierają alkohol, Koreańskie za to składniki hamujące wydzielanie sebum, drobinki peelingujące (produkty do mycia twarzy),  natomiast ichnie kremy pod oczy bywają mniej łagodne. Mówiąc krótko to, często można się natknąć na coś, na co powinnyśmy uważać, a co Azjatkom krzywdy nie zrobi. Oczywiście, jest wiele produktów wartych polecenia - takich jak kremy bb, maseczki itp. Chciałam jednak podkreślić, że dużo popularnych w Azji produktów do codziennej pielęgnacji twarzy nie będzie odpowiednia dla każdej z nas.

Notkę tę postanowiłam napisać ku przestrodze. Ostatnia popularność niektórych wschodnich produktów kosmetycznych może być dla nas po prostu niebezpieczna. Często kupujemy coś dając się ponieść emocjom, tymczasem produkt może okazać się nieodpowiedni do naszej cery i tylko robić nam krzywdę, która odbije się w przyszłości. 


Czasem lepiej kupić produkt dobrej firmy odpowiedni dla naszej cery, niż kota w worku.



Nie ważne, jak atrakcyjny się wydaje - tak naprawdę to zwyczajny kot. 8D

sobota, 8 czerwca 2013

Lookbook #5

Dzisiaj wybrałam się z moją mamą i siostrą na Dark Market. Jako, że o wyjściu dowiedziałam się jakieś pół godziny przed - nie miałam zbyt wiele czasu na przygotowania do wyjścia. 
Zdjęcia zrobione po powrocie, więc wygląd też nie zbyt świeży...
 Jednak mimo wszystko postanowiłam się pokazać - w końcu to mój pierwszy wolny dzień od tygodnia. ☆


Sukienka - Bodyline
Zakolanówki - Calzedonia 
Buty - H&M
Kapelusz - Taobao
Parasolka - bez-markowa
Soczewki - Vassen Pink Latte






A teraz rzeczy, które kupiłam~♪
Kamea z Maneki-Neko - Black Garden 
Wisiorek i Spinka - Vampiria-art-Rosary



( tak nawiasem mówiąc, ten naszyjnik skojarzył mi się z kluczem Chibiusy (^^;) )

Na dzisiaj to tyle.
Przepraszam, częściej będę mogła pisać dopiero od lipca... ;;
Szkolenia to jednak ciężka praca. orz



poniedziałek, 3 czerwca 2013

どもありがとう♪

Zostałam dzisiaj wyróżniona w notce Pastelnight
Jest mi naprawdę bardzo miło z tego powodu. Cieszę się, że mój raczkujący blog zdobywa co raz większą widownie i dostaje szanse by ją powiększyć. 

Jako osoba wyróżniona, jestem zobligowana do odpowiedzi na następujące pytania: 

1. Ulubiony dzień tygodnia 
   Sobota.

2. Filmy czy książki?
   Częściej oglądam filmy, ale książki lubię równie bardzo.

3. Ulubiony kolor oczu

   Brązowe i fioletowe - trudno wybrać. 

4. Jedzenie w domu, czy na mieście?

   W domu.

5. Noc czy dzień?

   Noc.

6. Ulubiona piosenka

   Tak naprawdę, zmienia się zależnie od nastroju... Jednak załóżmy, że Meu - "Rashiku Ikimasho"

7. Peruka czy swoje, naturalne włosy?

   Peruka - umożliwia szybką i niemal nieograniczoną zmianę fryzur.

8. Wakacje w Polsce czy za granicą?

   Za granicą.

9. Wymarzona praca

   Stylista zespołu.

10. Strój jedno czy dwuczęściowy?

   Dwuczęściowy nad morze, a jednoczęściowy na basen. (^p^)

11. Ulubiony aktor/aktorka

   Leonardo DiCaprio

Z góry przepraszam, że w tym momencie nie jestem w stanie wyróżnić żadnych mało popularnych blogów.
Mój został nominowany razem z blogiem Ayame - jedenym, który mogłabym jak na ten moment polecić - nie czytam zbyt wielu blogów. Obiecuję, że w najbliższym czasie dokonam wyboru. 

A jeżeli ktoś miałby do mnie jakieś pytania - proszę pytać mnie na Tumblr'ze
Dobranoc

sobota, 1 czerwca 2013

Lookbook #4


Dzisiejszy dzień był całkiem przyjemny. 
Razem z moją siostrą i mamą poszłyśmy na pizze. 
Yay!
Lubię dzień dziecka, choć niestety jestem nim już tylko mentalnie... (#^ω^)


Na mój dzisiejszy outfit składa się z:
- bluzka - bez-markowa
- spodenki imitujące mini - bez-markowe
- buty - Spring
- spinki kwiatki - New Yorker
- peruka - e-bay




Całość jest utrzymana w moich ulubionych kolorach. 
Buty razem z naszyjnikiem, tworzą ciekawy akcent kolorystyczny, mający równoważyć pudrową całość.
niestety na sylwetce wisiorek nie jest zbyt widoczny, przez co pantofle mogą się trochę wybijać...

Makijaż lżejszy niż w poprzedniej doll - na wyjście na miasto nie ma co szaleć.  ww

*

Od poniedziałku zaczynam intensywny zawodowy kurs wizażu i stylizacji. 
Cieszę się na myśl o nim i mam nadzieję, że pomyślnie zdam egzamin końcowy - w końcu uprawnienia zawodowe zawsze się przydadzą. (^v^)
Jednak dobija mnie myśl, że przez następne trzy tygodnie będę musiała wstawać przed 7 rano.
7 to przecież jeszcze noc!!
No nic... Będę musiała jakoś dać sobie radę. 
Trzymajcie kciuki ☆

poniedziałek, 27 maja 2013

Lookbook #3

W sobotę, jako że szłam na imprezę do koleżanki postanowiłam trochę zaszaleć i pójść trochę w styl "gyaru". 

W sumie to inspirowałam nim się na równi z nurtem "harajuku kawaii" promowanym przez Kyari Pamyu Pmayu, ale myślę, że chyba "gyaru" przeważyła stylizacje.

Kurteczka i bluzka - H&M
Rajstopy - New Look
Szorty - House
Tube-top - Ebay
Peruka - deadlyshopx




I jeszcze zbliżenie na makijaż  - tu już bez okularów. 





niedziela, 26 maja 2013

Lookbook #2

Jeszcze o tym nie miałam okazji pytać, ale jestem ogromną fanką ostatnio popularnego stylu human doll i sama powoli zaczynam iść w kierunku ubierania się w ten sposób. Myślę, że na tym skupię mojego bloga, jednak nie zabraknie również "pamiętnikowych wpisów", gdyż jakoś lubię je pisać.


Kilka dni temu, razem z moją młodszą siostrą, urządziłam sobie mini sesje, właśnie w "stylu doll".


Moje ubranie jest raczej proste. Postarałam się uniknąć zbędnych ozdób, by sprawić "zwiewnej i filigranowej" sylwetki. 












A na koniec jeszcze zdjęcie całości.
Wiem, że jest na tle kaloryfera, krzywe i w ogóle...
Jednak musicie mi to wybaczyć. ><





MUA & Model: み☆か☆ん
Peruka - Cosplaywig
Sukienka - H Trend (kupione w TK Max'ie)
Buty - Bodyline
Spinka do włosów - H&M

środa, 8 maja 2013

Kącik Kosmetyczny #1

Nareszcie zrobiło się naprawdę ciepło - uwielbiam taki czas. Nareszcie można wyjść w czymkolwiek się zamarzy, można sobie pozwolić na wieczorne spacery, częstsze spotkania z przyjaciółmi, jazdę na rowerze... Nie długo nawet będzie można iść popływać.
Jedyną wadą jest ostre słońce i pot, ale i to nie stanowi problemu, jeżeli nosi się kapelusze/parasolki, pije dużo wody i unika szybszego ruchu.

Szczerze mówiąc, ostatnio zbytnio szalałam z jedzeniem i przytyłam więcej niż zwykle w okresie "zimnym".
Dlatego też, jakoś tydzień temu zrobiłam małe zakupy kosmetyczne.


Jak widać kupiłam kilka produktów "teoretycznie" wspomagających odchudzanie. 
Szczerze mówiąc to średnio w nie wierzyłam, chciałam po prostu trochę ujędrnić skórę ud i pośladków (co ja pisze O_O). Czyli te produkty + balsam GOSH'a kupiłam w ciemno, na wypróbowanie.

W każdym razie chciałam pochwalić serum antycellulitowe Bielendy - mam mało cellulitu, a sam środek stosuję zaledwie tydzień - więc nie doświadczyłam żadnego efektu "wow", ale serum faktycznie rozgrzewa i zachowuje się tak, jak na tubie jest napisane - dlatego myślę, że faktycznie może działać na osoby z tym problemem.

Jeżeli chodzi o "PushUP" od Lirene, to jest to dobry balsam, a peeling - to zwykły peeling gruboziarnisty, który bardzo ładnie pachnie.

Jeżeli chodzi o dwa pozostałe produkty - wodę Biodermy i żel Original Source to bardzo je lubię.

Bioderme zna prawie każdy - jest świetna do usuwania makijażu oczu (stosuje zamiennie z płynami dwu-fazowymi).

Jeżeli chodzi o żel pod prysznic, to wiem, ze ma sporo przeciwników, ponieważ ma bardzo prosty skład, przez co nie nawilża i trudno się pieni bez gąbki, a piękny zapach szybko ulatuje po myciu.
Mnie to nie przeszkadza - używanie myjki to dobry zwyczaj, a nietrwały zapach uważam za zaletę - szczególnie, gdy używa się maseł do ciała i balsamów.



środa, 24 kwietnia 2013

Lookbook #1

Dzisiejszy dzień minął bardzo przyjemnie.
Zamiast się uczyć, razem z Paulą cały dzień leżałyśmy w łóżku i oglądałyśmy "Mroczne Przygody Billy'ego i Mandy".
Uwielbiam tę kreskówkę. Z wiekiem dostrzega się dużo więcej aluzji i muszę przyznać, że ten serial jest dosyć niepoprawny i pełen żartów, które nie powinny się tam pojawić. To na prawdę, jedna z najlepszych serii (obok "Laboratorium Dexter'a", "Owcy w wielkim mieście" i "Atomówek").




 Może to nienajlepsze zestawienie, ale pokazuje o co mi chodzi. Tych nawiązań jest dużo więcej - nie tylko do innych kreskówek, ale także filmów (takich jak Pulp Fiction, Titanic), a także parodie postaci historycznych (np. lord Byron, czy Freud)...  Co prawda jest też pełno idealnych żartów sytuacyjnych - takich na naszym poziomie. xD Płakałyśmy ze śmiechu. Polecam obejrzeć sobie jeszcze raz. 



A teraz jeszcze chwila dla mojego dzisiejszego wyglądu. 
Strasznie mi się podoba ta kombinacja, dlatego stwierdziłam, że się pochwale. Twarz co prawda nie wyjściowa była, ale zdjęcie jest.


To wygląda tak uroczo... 
Tanktop z koronkowym wykończeniem na dekolcie, miętowy kardigan w serduszka, brzoskwiniowa mini, do tego buty stylizowane na Lity.
Trzewiki zostały zakupione na DeeZee, kardigan i spódniczka w jakimś markecie w Obihiro, a bluzka i naszyjnik niestety nie wiem gdzie. 

Może nie powinnam się zachwycać własnymi ciuchami, ale podobają mi się. 


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Life & stuff #2 - Dlaczego osoby wrazliwe na slonce powinny nosic czapki. ☆

Stwierdziłam, że przydałoby się w końcu dodać coś na bloga.
Chciałam nawet cyknąć focisze, ale...


No właśnie...

Wczoraj wyszłam na cały dzień na rower. I (o mój geniuszu) nie wzięłam czapki. Słoneczko przygrzewało, a ja beztrosko kąpałam się w jego blasku, zapominając o tym, że jestem na nań wrażliwa. Kiedy wróciłam szybko zmyłam makijaż i padłam na twarz. Kiedy po paru godzinach poczułam się nieco lepiej - kąpiel i spanie. 

Rano... Rano było nawet w porządku. Mimo, że wstałam dosyć brałam się ładnie i myślałam, że spędzę nadchodzący dzień produktywnie. Jednak NIE. Około 13 dostałam okropnej migreny, dreszczy... Do tego ból krzyża (ale to z innego powodu). Tak...  Czyli jednak to było słońce. 

I tak oto spędziłam resztę dnia w łóżku,oglądając Hannibal'a Lecter'a, mając głowę owiniętą mokrym ręcznikiem. 

Moją jedyną pociechą była Moka, która dzielnie trwała ze mną w cierpieniu (do póki moja siostra mi jej na dwór nie zabrała ;;).

Tak wygląda moja wstrętna Mokunia, której pewnie będzie tu więcej niż mnie.
 Jak widać, jest dużo bardziej fotogeniczna. (^p^)



A tu moja nieudolna próba zrobienia meme'a z nią.



Teraz obejrzę tylko najnowszy film z Hannibal'em i ewentualnie przeczytam kolejny rozdział "Moulin Rouge" i... Spać. 
Dobranoc~!

wtorek, 9 kwietnia 2013

Life & stuff #1 - czyli z życia nastoletniego Mikana.

Ostatnio przeglądając stronę internetową pewnego sklepu online znalazłam ogłoszenie o konkursie z nagrodami w postaci wybranych rzeczy z jego asortymentu. Jako, że jest on bardzo drogi, byłam bardzo podekscytowana faktem, że miała szansę otrzymać którąś z tych rzeczy za friko.

Był to konkurs na outfit o tematyce good/bad.
Trzeba było wybrać motyw i przesłać swoje zdjęcie z opisem stroju.

Szybko zdecydowałam się na good, dobrałam ciuchy, dokupiłam potrzebne dodatki.
Zabrałam się na to naprawdę poważnie.

Umówiłam się z Shiru na robienie zdjęć. Jednak ponieważ za pierwszym razem nie wyszły tak jak chciałam, fatygowałam ją drugi raz, kilka dni później. 
Spore zamieszanie.


O to efekty naszych starań :








Naprawdę podobają mi się te zdjęcia.
Wysiłek się opłacił.

Jeszcze słit-focia z rączki - żeby pokazać makijaż.


Model soczewek to i.Fairy Keizen Blue Lens 16.2mm 
Bardzo wygodne i naturalnie wyglądajace tak btw.


Po powrocie do domu (i po odespaniu posiadówki, w którą to zmieniła się ta sesja xD) wysłałam zgłoszenie na konkurs. Ogólnie to byłam nim bardzo podekscytowana. 
Szkoda tylko, że konkurs odbył się w zeszłym roku. 





poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Drobna dygresja o Otaku.

Ostatnio rozmawiając z moją przyjaciółką, zaczęłyśmy rozmawiać o tym, jak zmienił się nasz pogląd na Japończyków w ciągu ostatnich czterech lat - czyli od czasu, gdy zaczęłyśmy korespondować z nimi online.

Otóż, kiedyś uważałam, że Japończycy to w większości raczej nieszczęśliwi mężczyźni, którzy  uciekają od rzeczywistości na wszelkie możliwe sposoby.
Za największe biedactwa uważałam otaku.

Teraz, po rozmowach z wieloma mieszkańcami kraju kwitnącej wiśni, trzech miesiącach mieszkania w tym kraju i po dwuletnim związku z Japończykiem wiem, jak bardzo się myliłam.


*

W tym poście postanowiłam skupić się na otaku, gdyż to oni najbardziej mnie zdziwili.
Chciałabym podkreślić też, że piszę na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji, więc mogę się mylić co do pewnych kwestii. Chętnie porozmawiam z kimś na ten temat. :3

Otaku to mężczyzna, który jest ogarnięty obsesją na punkcie mangi i anime, szczególnie tych moe-kei. 
Wydaje na swoją pasję grubą część swojej pensji, a swoje ulubione bohaterki pociągają go często dużo bardziej od realnych kobiet. Osobom bardziej zainteresowanym polecam poszperać w googlach - wiele ciekawych tekstów.

Szczerze mówiąc, po obejrzeniu "Densha-otoko", "NHK ni youkoso" itp. filmów/seriali, uważałam otaku za całkiem uroczych facetów, a fakt, że w tamtym okresie sama byłam ogromną fanką m&a, to "rozumiałam" ich pasję. Co prawd widziałam również jakieś programy dokumentalne poruszające te tematykę, ale myślałam, że mężczyźni nie mający potrzeby związania się z żywą kobietą to jakieś skrajne i rzadkie przypadki. 

Obsesje tych mężczyzn na punkcie narysowanych dziewcząt tłumaczyłam sobie w następujący sposób - musiał być on w przeszłości źle potraktowany przez dziewczynę, którą naprawdę kochał i nie radząc sobie z tym wszystkim, zaczął uciekać w rysunkowy, idealny świat, w którym żadna go nie zrani. Byłam też przekonana, że jeżeli taki chłopak znalazłby dobrą dziewczynę, "znormalniałby".
Patrząc na to z perspektywy czasu nie mogę uwierzyć, że taka byłam naiwna.
Jednak ku memu zdziwieniu wiele dziewcząt postrzega otaku w ten sposób.

Zacznijmy od samego początku.

Czy zastanawiałyście się kiedyś, jakie anime bywa seksistowskie?
Nie mówię tu o tytułach typu "Kara no kyoukai", "Ghost in the Shell" - to zupełnie inna liga.
Mam na myśli te tytuły kierowane głównie do męskiej części widowni.
Zauważyłyście jak w takich tytułach większość postaci kobiecych jest przedstawiana?
Dziecinne, niezbyt inteligentne, nieporadne cycoliny z wielkimi oczami i piskliwymi głosikami.
Nie wspominając już o wyidealizowanych, nieproporcjonalnych ciałach.
Są łatwe do zdominowania, czy zmanipulowania... Bardziej przypominają małe kotki niż kobiety.
Niepełnosprytność i "nieludzko piękny" wygląd - to są ich największe atuty czyniące z nich doskonałe obiekty pożądania, które bez żadnego wysiłku można zaspokoić.
Mówiąc w prost - pójście na łatwiznę.

Otaku świadomie wybierają ten wyidealizowany świat 2D. 
Wygoda, nieograniczony wybór opcji... To uzależnia. 
A prawdopodobieństwo rezygnacji z tego wszystkiego dla żywej dziewczyny jest nikłe.
Oglądałam kiedyś program w którym kobiety spotykające się z takimi mężczyznami wypowiadały się na ich temat.
Za ich największą zaletę uważały to, że taki chłopak nigdy nie zdradzi.
Cóż... Z prawdziwą kobietą raczej nie. Ale kiedy twój ukochany jest tak zaabsorbowany kreskówkami - to te rysunkowe kobiety zaczynasz postrzegać jako rywalki. 

Dochodzi jeszcze kwestia tego, że ludzki mózg odbiera bohaterów kreskówek jak prawdziwych ludzi (jest to udowodnione naukowo) - to zakochiwanie się, a nawet ostre obsesje panów na punkcie wyidealizowanych i  nieskomplikowanych postaci z anime/gier jest dosyć popularnym zjawiskiem w śród fanatyków tego typu rozrywki. Ma ono nawet swoją nazwę - 二次元コンプレックス (kompleks dwóch wymiarów).

Oznacza to, że wierność takiego jest względna.

A tak swoją drogą... Istnieje piosenka grupy Kiryu vel. MyDragon, o tytule właśnie [二次元コンプレックス ], prześmiewająca tę patologie.





I tym oto optymistycznym akcentem zakończę tę dygresje.

Pisałam dosyć ogólnikowo i nie poruszyłam wszystkich aspektów.
Mimo to, mam nadzieję, że pomogłam spojrzeć wam na fenomen "otaku" z trochę innej perspektywy.

Jestem otwarta na konstruktywna krytykę i jak już wspominałam, chętnie porozmawiam na ten temat.
Dlatego powiedzcie mi, co wy o nich myślicie?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Nice to meet you☆



W końcu zdecydowałam się na pisanie bloga po Polsku.


Yay~!


Mamy dziś pierwszy kwietnia - nasz kochany prima aprilis, jednak nie zamierzam robić z tego bloga żartu...

A może zamierzam...  Σ(゚Д゚ )


Prawdę mówiąc mam nadzieję, że dzisiejsza pogoda jest żartem.

Mimo, że jest już kwiecień, to nadal pada śnieg. ;;




A ja już naprawdę zaczynam tęsknić za wiosną...




Na koniec dodam jeszcze zdjęcie mojej twarzy.

Oto ja.




Więc...

Wiem, że ta notka jest nudna i o niczym.

Od teraz postaram się z robić z tego bloga coś ciekawego.

wish me luck!  (-^〇^-)