czwartek, 13 czerwca 2013

Kącik Kosmetyczny #2 - Slowo o kosmetykach z Azji

Mam cerę wrażliwą (wręcz nadwrażliwą), naczynkową mieszaną, w dodatku do niedawna miałam trądzik. 
Moja skóra jest bardzo trudna do utrzymania. Często bywa odwodniona, bardzo łatwo o podrażnienia, czerwieni się od byle czego... O niemożności wyjścia na dwór bez filtra nie wspominając. Słowem - nie jest mi łatwo. Jednak wiele Polek, ba, wiele dziewczyn rasy kaukaskiej  ma podobny problem. Co prawda, rzadko zdarzają się tak nie fajne przypadki jak mój, ale dużo z nas ma skórę wrażliwą i płytko unaczynioną. 

Otóż, nas i Azjatów dzieli nie tylko kultura, kształt oczu, czy grubość włosów. Różnic jest znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Chociażby prawidłowa temperatura ciała - dla Azjaty to 35,6℃, a nie jak dla nas 36,6℃. Zabawne, nieprawdaż? Dlatego fakt, iż kobieta rasy żółtej ma dużo grubszą skórę od europejki nie powinien nas tak dziwić. Grubsza skóra oznacza mniejsza wrażliwość na czynniki zewnętrzne, a także głębiej unaczyniona skóra. I to właśnie jest przyczyną braku "cery naczynkowej" w Azji. Do tego, mieszkanki orientu mają najczęściej cerę tłustą, które z reguły starzeją się wolniej od przeważającej u nas cery suchej lub mieszanej wrażliwej. Te czyście genetyczne uwarunkowania mają duże znaczenie w przemyśle kosmetycznym. 

Japońskie kosmetyki często zawierają alkohol, Koreańskie za to składniki hamujące wydzielanie sebum, drobinki peelingujące (produkty do mycia twarzy),  natomiast ichnie kremy pod oczy bywają mniej łagodne. Mówiąc krótko to, często można się natknąć na coś, na co powinnyśmy uważać, a co Azjatkom krzywdy nie zrobi. Oczywiście, jest wiele produktów wartych polecenia - takich jak kremy bb, maseczki itp. Chciałam jednak podkreślić, że dużo popularnych w Azji produktów do codziennej pielęgnacji twarzy nie będzie odpowiednia dla każdej z nas.

Notkę tę postanowiłam napisać ku przestrodze. Ostatnia popularność niektórych wschodnich produktów kosmetycznych może być dla nas po prostu niebezpieczna. Często kupujemy coś dając się ponieść emocjom, tymczasem produkt może okazać się nieodpowiedni do naszej cery i tylko robić nam krzywdę, która odbije się w przyszłości. 


Czasem lepiej kupić produkt dobrej firmy odpowiedni dla naszej cery, niż kota w worku.



Nie ważne, jak atrakcyjny się wydaje - tak naprawdę to zwyczajny kot. 8D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz